Przyjechał przysłowiowy karbownik, rewizor w lubuskie. Gwarzy z mnóstwem PO-wiackich gospodarzy. Czuję, że "zapasowy, strategiczny zapas" PO wziął sobie do serca moje przewidywania wobec PO i usiłuje je zmienić przez kontakt w terenie z pracownikami u podstaw.
Nie poszłam zobaczyć uśmiechu porcelanowych (sztucznych), świecących zębów. Tak samo nie poszłam na spotkanie z Tadeuszem Jędrzajczakiem, który przepadł w tegorocznych wyborach do senatu.
Czy PO potrzebuje obecnie silnego przywódcy? Kogo tak naprawdę z rydwanowej czwórki (Kopacz, Neumann, Siemoniak, Schetyna) potrzebuje PO jako wizytówki i poprawnego wizerunku?
Z kim musiałby popracować G.Schetyna, żeby nie uśmiechał się w TV jak Wilk do zająca z popularnej radzieckiej bajki? Ktoś wie coś na pewno o ojcu Pana Grzegorza? Robotnik? Inteligencja? Partyjny z PZPR, czy podziemie? A dziadkowie?
Czy Schetyna jest prawdziwym Polakiem na miarę narodowców, Korwinów, Kukizowców, normalsów, którzy kochają Orła i Flagę (niekoniecznie niebieską z żółtymi gwiazdami)?
Czuję, że gdyby D.Tusk miał spotkanie w sali obok, wszyscy włącznie ze Schetyną przemaszerowaliby do tej sali szybko i grzecznie. I to się nazywa przywództwo.
Patrzę na G.Schetynę na zdjęciach i czuję imprezę, luzactwo i zło. Gdzie był G.Schetyna gdy M.Drzewiecki sprzedawał ustawę o automatach do gry?
